Tutaj leży mój jedyny dziadek, którego znałam – ojciec mojej mamy, Barbary. Pamięć o nim wciąż noszę w sercu. Był bardzo elegancki i kochający. Grał ze mną w karty „Piotruś”, które sam kupił mi w kiosku Ruchu, i czule nazywał mnie „pani Piotrusiowa”. Uczył mnie pisać „od linijki do linijki”. Gdy zmarł, było mi bardzo przykro i bardzo mi go brakowało. Do dziś za nim tęsknię i pamiętam – choć minęło już tyle lat…
up
up